wtorek, 30 sierpnia 2016

Brudny róż, czyli lek na strach

O tym jak trudno pisze się książkę przekonał się nie jeden autor. Jeszcze większą trudność sprawia próba napisania książki o sobie. Zwłaszcza, gdy obnaża się swój życiorys do naga. Z całą pewnością może o tym opowiedzieć Kinga Kosińska, której książka pod tytułem "Brudny róż" trafiła do polskich księgarni w listopadzie 2015 roku.

W opisie książki czytamy na temat autorki:

"Kinga zawsze była inna niż reszta chłopców. Sztuczną wyniosłością maskowała ból. Kryjąc pudrem - podstępny zarost. Samotnie błądziła w poszukiwaniu akceptacji, której nie dała jej nawet operacja korekty płci. Po latach odrzucenia i pogardy mogłaby napisać encyklopedię ludzkiej podłości. Porażające wyznanie osoby transpłciowej.".

"Brudny róż" jest jedną z nielicznych książek, które w trakcie czytania skłaniają do przemyśleń na temat tego, co jeszcze do niedawna wydawało się dość odległym tematem. Dzięki Kindze, która pisze o swoim życiu z ogromną lekkością, to co było niegdyś tabu jest teraz znacznie bliższe i obnażone z szat tajemnicy. Przyznam się, że dość trudno było mi przeczytać tą publikację. Człowiekowi wydaje się, że za bardzo wchodzi w życie transseksualnej bohaterki, jednak bez tego uczucia nie dałoby się zrozumieć uczuć, które towarzyszą na co dzień bohaterce biografii. Codzienny strach, który towarzyszy tej młodej i energicznej kobiecie jest spowodowany właśnie takim polskim włażeniem w cudze życie.

Kinga Kosińska podpisująca książkę (arch. prywatne, autor D. Jeznach)
Z wielu wywiadów udzielonych przez Kingę Kosińską wynika, że oprócz przejścia korekty płci, miewała także inne problemy. Gdyby spojrzeć w głąb treści i wyszukać drugie dno, z całą pewnością człowiek znajdzie w dziele podłoże psychologiczne. Papier i pióro stało się jedyną drogą ucieczki utalentowanej pisarki, dając tym samym słowa otuchy dla innych osób, które przeszły, przechodzą lub chcą przejść proces tranzycji. Najważniejsze jest to, że Kinga zawierzyła swoje problemy Bogu. Dzisiaj działa w grupie zrzeszającej wierzące LGBTQ - Wiara i Tęcza. Oprócz tego prowadzi bloga, na który serdecznie Was zapraszam, a znajdziecie go pod adresem: http://www.transwit.manifo.com/

Z pozycji szarego człowieka widać, że Kinga przeszła wiele trudów, których los nie szczędził. Jednak pomimo wszystkiego udało jej się podnieść, napisała książkę, która rozświetliła mrok innym. Przyjaciele i Ci co znają Kingę widzą w niej dzielną babeczkę, która nie poddaje się, jest swoistą bohaterką, która pokazuje jak można być w zgodzie z własną płcią. Nie omieszkam się użyć określenia, że Kinga powinna zostać świętą, będącą patronką osób transseksualnych a także tych, którzy pomimo trudów dzielnie idą przez życie. Dzieło napisane przez Piękną Zagłębiankę powinien przeczytać każdy bez wyjątku razem z osobami nietolerancyjnymi.

Przyznam szczerze, że czytając książkę czułem wszystkie emocje, jakie targały Kingą. W kilku miejscach było mi niezwykle przykro, w innych szkliły się oczy.

Polecam wszystkim "Brudny róż", który jest dostępny w bonito.pl już za 21,75 zł.

Gorące premiery - wrzesień 2016

Mimo że jesień tuż za pasem, my wciąż czujemy lato. To wszystko za sprawą gorących premier, które nadchodzą we wrześniu. Przedstawiam Wam cztery najnowsze i najciekawsze pozycje, jakie warto mieć w swojej biblioteczce.

Z pewnością znajdą się wśród nas tacy, którzy czekają ze zniecierpliwieniem na premierę ostatniego tomu trylogii Ricka Yanceya. Już niebawem nastąpi premiera ostatniej części "Piąta fala" zatytułowana "Ostatnia gwiazda". Z okładki książki dowiadujemy się, że do końca świata pozostają 4 dni. Później po człowieku zniknie wszelki ślad. Próby jakiegokolwiek ocalenia nie mają już sensu, a jedyną szansą dla ludzkości jest walka z wrogim najeźdźcą. Kim w rzeczywistości okaże się wróg? Czy bohaterowie wypełnią trudną misję? Przekonacie się o tym już niebawem. Premiera nastąpi 14 września 2016.

Kolejna książka na którą ja osobiście czekam to "Zbrodnie pozamałżeńskie". Książka napisana przez duet Daniela Koziarskiego i Agnieszki Lingas-Łoniewskiej opisuje piłkarza, który będąc u szczytu formy, staje przed szansą zrobienia wielkiej kariery. Radość Marcina z sukcesów piłkarskich przykrywa problemy małżeńskie. Alicja - żona Marcina - nie zauważa sukcesów męża. Jest pochłonięta swoimi sprawami i karierą naukową. Zazdrosny o przyjaciela Alicji małżonek postanawia dać nauczkę Adamowi. Sprawy przybierają w pewnym momencie nieoczekiwany zwrot akcji. Adam zostaje odnaleziony martwy.

Wydawać się może, że książka będzie opisywała losy tego duetu. Miłym zaskoczeniem dla mnie było, że w książce opisany zostało jeszcze inne małżeństwo. Żeby było ciekawiej ich relacje są również nie są takie jakich by się chciało uświadczyć w związku małżeńskim. Marta zdradza męża ze studentem Damianem, natomiast Arek odkrywa swoje zainteresowanie Maciejem, aplikantem w jego firmie. Czy coś z tego wyjdzie? Czy prawda wyjdzie na jaw? Przekonacie się o tym w najbliższy czwartek, 1 września. Właśnie w tym dniu odbędzie się premiera.


Kolejna pozycja jest okraszona odrobiną kontrowersji, co dodaje jej trochę dreszczyku emocji podczas długich jesiennych wieczorów. Ryszard Ćwirlej napisał kryminał zatytułowany "Śliski interes". Tytuł jest dosyć dwuznaczny, jednak zdecydowanie odbiega od tego co ujrzymy w środku.

Akcja ma miejsce zimą 1983 roku. Niebawem święta Bożego Narodzenia, a chorąży Teofil Olkiewicz zostaje zupełnie przypadkowo oficerem prowadzącym śledztwo. Sprawa jest dość nietypowa. Na jednej ulic w stolicy Wielkopolski znalezione zostają w śniegu zwłoki. Ktoś został zamordowany? W żadnym wypadku! Ciało zostało wykradzione z grobu. Cinciarzowi Rychowi Grubińskiemu grozi niebezpieczeństwo. Grupa konkurujących mu w fachu ludzi chce go "sprzątnąć". Najgorsze w tym wszystkim wydawać się może, że wiedzą gdzie się ukrywa. Podporucznik Mirosław Brodziak - przyjaciel Grubińskiego wyrusza do gospodarstwa ukrytego wśród lasów, by ostrzec przyjaciela. Ma świadomość tego, że bandyci też tam mogą zmierzać.

Co mają ze sobą wspólnego te dwie historie? Przekonacie się o tym 14 września.


Ostatnia książka jaką chciałbym przedstawić jest z gatunku "tych lekkich". Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś jakie piekło przeżywa kobieta w Arabii Saudyjskiej? W świecie islamu wszystkie tajemnice są pilnowane niczym najdroższy skarb. Księżniczka Sułtana postanawia przerwać milczenie.

Roksana została oblana kwasem przez swojego męża tylko dlatego, że postanowiła wyjść z domu bez jego pozwolenia. Odważna Fiery zrobiła wszystko co mogła, aby zdobyć stopień naukowy, zaś Maha - córka księżniczki Sułtany - w tajemnicy wspierała uchodźców z Syrii. Wszystkie te kobiety mają jeden wspólny mianownik - żyją na Bliskim Wschodzie. Wśród bohaterek reportażu Jean Sasson jest wiele takich, które oddały życie, ale też takie, które nie boją się walczyć o swoje prawa. "Sekrety księżniczki" to pozycja, po którą powinien sięgnąć nie tylko ten, kto interesuje się kulturą arabską, ale też Ci, którzy w ogóle jej nie znają, aby przekonali się, że żyją w pełnym komforcie. Amerykańska dziennikarka Jean Sasson ukazuje w książce to, co w arabskim kręgu kulturowym uznaje się za tabu. Premiera 14 września.


A Wy na jakie książki czekacie? Co chcecie abym zrecenzował? Swoje propozycje umieszczajcie w komentarzu :-)

Przepis na zbrodnię

Przepisy zazwyczaj kojarzą się nam z gotowaniem. Podstawowe składniki dodajemy do miski. A będą to: morderca, dwa trupy, młoda pisarka i odrobina sielskiego klimatu. Aby całość nie była mdła należy to przyprawić dwiema energicznymi kobietami i szczyptę zagadkowości. Całość dokładnie mieszamy, jednak uważamy by nie przesadzić i wylewamy wszystko na formę z papieru. W ten sposób otrzymujemy doskonały "Przepis na zbrodnię".

Premiera w księgarniach miała miejsce 20 lipca br. Jest jedną z nielicznych, które uwielbiam, gdyż udało mnie się pochłonąć ją w ciągu jednego wieczoru. Pozycja pisana lekkim piórem opowiada historię Marleny Zawilskiej, która podobnie jak Iwona Mejza jest autorką kryminałów. Zawilska wiedzie swoje spokojne życie wraz z Panem Kotem i swoją mamą, która niebawem zjawia się wraz z Alicją - ciocią Marleny, zwaną też za jej plecami Lukrecją. Beztroskie życie kończy się w momencie, gdy w sąsiedztwie ktoś morduje człowieka. Mama i ciocia bohaterki jako bardzo żywiołowe kobiety postanawiają przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie. Do swojego śledztwa wciągają kolejne osoby. Jak sprawę pokieruje podkomisarz, który zajmuje się sprawą oficjalnie? Tego Wam nie zdradzę. Musicie sami się przekonać.

Ktoś z moich znajomych powiedział mi kiedyś, że "dobry kryminał to taki, gdzie są przynajmniej dwa trupy", bo wówczas akcja jest (o, ironio!) bardziej żywa. Autorka "Przepisu na zbrodnię" zapewne wzięła sobie te słowa do serca, gdyż właśnie tak postanowiła zrobić. Najciekawsze w książce jest to, że postanowiła połączyć ze sobą 2 różne fabuły. Pierwsza to opis morderstwa w Miasteczku i życia w tej miejscowości, zaś druga to pisanie przez Zawilską książkę, której akcja dzieje się w Hiszpanii - kraju, który autorka uwielbia.

W mojej ocenie książka jest bardzo dobra, przyjemnie się czyta, aczkolwiek apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dlatego jedynym minusem dla mnie jest to, że książka posiada małą liczbę stron. Niemniej mam nadzieję, że następnym razem autorka postanowi rozbudować fabułę dodając jeszcze bardziej szczegółowe opisy.

Liczba stron: 256
Rok wydania: 2016 (premiera 20 lipca)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Szara Godzina